Często nie wiem co we mnie siedzi. Wiem na pewno że
najgorszy okres to ten przed okresem. PMS zmora? Tak ! Jest tragiczna w
skutkach dla mojej figury, potrafie jeść i jeść i jeść. Normalnie też kocham jeść,
ale na miłość boską ileż można ! Kolejnym minusem jest nastrój! Ciągle wku***
no i tak dalej, facet wymięka, jest najgorszy, to dla niego również kilka dni
maratonu, musi wysłuchiwać jaki jest zły, co robi nie tak, że chłopak M. czy K.
to jest takii idealny a Ty? No z kim ja się związałam! To tylko takie wyrywkowe
sytuacje, ale no mógłby jednak się zachowywać jak ten chłopak M. ! Dobra, nie będę
zaczynać, każda z nas chyba czai temat. Najpiękniejszy i najbardziej ambitny
dzień w miesiącu to ten przed okresem, mam zapał do wszystkiego ! Dosłownie,
mogę się odchudzać, sprzątać, gotować, nauka idzie w zadziwiającym tempie, mam
ochotę na spotkania z koleżankami, przecież mam takiego super faceta muszę im
poopowiadać, no przecież muszą mieć co wygarnąć swojemu Ideałowi podczas pms’u.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz