czwartek, 13 listopada 2014

muszę - chcę !

Co nieco o naszym podejściu do życia. Od dawna zauważyłam, że robie wszystko i mówie musze to, muszę tamto. Kiedy do tego doszłam zauważyłam, że mam problem. Po co robić coś czego się nie chce, a trzeba? Wiadomo nie mowa tu o nakarmieniu psa, czy dziecka ponieważ to sie staje obowiązkiem z racji, że cooś sie chciało. Tak więc postanowiłam nic nie robić bez chęci, tylko dlatego, że muszę, musiałam chodzić na studia, które mnie nie interesowały (przerwałam, zaczęłam inne, które mnie pochłonęły) musiałam widywać się z moimi nudnymi, wiecznie narzekającymi koleżankami( widuję się z tymi, które mnie motywują i aż CHCE mi się z nimi spotykać) Czuję się teraz szczęśliwa, nie dlatego, że rzucając poprzednie studia mam więcej czasu, mogę się wreszcie wysypiać, ale dlatego, że wiem czego chcę, mam określone cele i chcę je realizować. To takie błogie uczucie kiedy wiesz czego chcesz. A Wy wiecie czego chcecie? ;>




środa, 12 listopada 2014

doceń, zanim doceni kto inny..

Wydaję się oczywiste, że lubimy przebywać z osobami, które nas doceniają. Możemy wtedy nabrać pewności siebie, wygadać się, wychwalić, nasze ego osiąga zenity, Jest to prawidłowa reakcja i jeśli nie przesadzamy jest to bardzo zdrowe dla naszej osobowości. My kobiety wbrew pozorom potrzebujemy mniej słów pochwały i doceniania niż faceci (którrzy jak wiemy są drażliwi na swoim punkcie i łasi na komplementy). Alee potrzebujemyy!! Kiedy nie bierze się nas za pracowite i ambitne stajemy się ponure i zdemotywowane, co widzę po sobie. Mężczyźni czasem myślą, że jesteśmy na tyle pewne siebie, że nie potrzebujemy słyszeć, że pięknie wyglądamy, że jesteśmy zaradne i ambitne. Kiedy dochodzi do sytuacji, gdy kobieta sama nie wie czy taka jest jest źle. bardzo źle. Drogie dziewczyny szukajmy facetów, którzy nas docenią, wiadomo w granicach rozsądku, miłe słowo raz na jakiś czas wystarczy..

niedziela, 26 października 2014

z kim przystajesz..


Wszystkie nasze nawyki nie biorą się znikąd. Jaki przyjmiemy styl życia w domu i w życiu późniejszym ( według badań do 25-30 roku życia) tacy będziemy do końca życia. Jednak znaczący wpływ na nasze zachowanie czy nawyki ma społeczeństwo, przyjaciele, znajomi. Kiedy przyjaźnimy się z kimś kto tylko siedzi w domu i użala się nad sobą TO nam się udziela, też przejmujemy takie zachowania i kiedy mamy coś zrobić jesteśmy tak rozleniwieni i bez motywacji, że szukamy tylko samych problemów. Otoczenie osób pozytywnych, zaradnych i dobrze zorganizowanych a przede wszystkim szczęśliwych też zaraża! Dlatego warto otaczać się nimi, a tym pierwszym też radzę znalezienie towarzystwa, które zmieni punkt widzenia. To tak jak w sytuacji kiedy jesteśmy zakochane i szczęśliwe, a nasza przyjaciółka nie. Staramy się wtedy żeby ona również poznała kogoś, najlepiej z kręgu znajomych ukochanego i była równie szczęśliwa. Osoby pozytywne mają większe szanse dostania pracy, sukcesów oraz mają więcej przyjaciół. Także od dziś cel : więcej uśmiechu każdego dnia !


piątek, 10 października 2014

Przyjaź(NIE)

Przyjaciel ? Dla mnie to część mojego ja, ponieważ wszyscy moi przyajciele mają coś co przypomina mi mnie, albo chce przypominać. Nie wybieramy przyjaciół przypadkowo, każdy kieruję się czymś. Ja kiedy widzę się z moimi dziewczynami jestem zaraz zmotywowana, pełna optymizmu i szczęśliwa. One mają podobnie, a o wartości naszej przyjaźni świadczy zaufanie. Co, jak dla wielu jest najważniejsze. Wiem, że jak wyjdę przy nich z "ukrycia" upłakana, bez makijażu, chora, zdradzona. zwolniona z pracy, w depresji to mnie uleczy. W przyjaźni cenię zrozumienie, nie oceniają mnie, nie rzucają "a nie mówiłam. trzeba było słuchać, teraz miej tylko do siebie pretensje" To chyba jasne, że olana przez faceta 30 raz mogę mieć pretensje już tylko do siebie, nawet już nie do niego, jemu mogę co najwyżej pogratulować aktorskich 29 przeprosin, próśb o powrót. Ok ok ok, człowiek uczy się na błędach, może nie wybacze ten 31 raz. A nawet jeśli moja naiwność sięgnie takiej skali, że znowu wybaczę to oczekuję tego, że mają być ze mną! To działa w dwie strony, kiedy już odbyłam rozmowę z K. i myślałam, że wreszcie zakończy ten toksyczny związek z X, ona oznajmiła mi, że kocha go i nie wyobraża sobie, że mogli by od siebie odejść. OK, dobrze jestem z Tobą! Nic więcej nie umiałam powiedzieć, Ona niczego innego nie chciała usłyszeć. Oczywiście zdarzają się sytuacje kiedy nie wolno pozwolić zniszczyć sobie życia przyjaciółce! W tej kategorii możemy zaliczyć bicie, zdradę po raz x, dobieranie się do przyjaciółek, kradzież. To chyba najważniejsze.




środa, 8 października 2014

Fenomen związku.

Chyba jestem z tych co dziwnie podchodzą do niektórych spraw. Rozpatrując temat związków nie mogłam dojść do zgłębienia całej tej "wiedzy" i znalezienia recepty na idealny związek. Wiadomo, takiego nie ma, ale można się starać, stawać na głowie, rzęsach i czym tylko się da, żeby było lepiej. W taki dzień jak dziś ( okres, grypa) oczekuję tego od faceta, dając z siebie niewiele. To chyba zrozumiałe, brak siły. Przyglądam się tak związkom znajomych i zauważyłam jedną zależność! Najczęściej to kobieta jest dla mężczyzny, nie wierze, że to mówię, ale właśnie to zaobserwowałam! Moje koleżanki wolą odwołać nasze spotkania, fitness, kino z przyjaciółką, urodziny znajomego, nauke do egzaminu (to rozumiem), imieniny cioci.. żeby tylko nie odwoływać planów z NIM. Przedkładają związek i wszystko co z nim związane kosztem Swoich przyjaciół i zarazem siebie. Nie raz związek K. wisiał na włosku, wtedy telefony się urywały, wiadomo, ma się faceta, nie ma się już tyle czasu dla innych, ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. Sytuacja po drugiej stronie już nie wygląda tak samo, X umówił się na mecz, idzie na mecz, co tydzień chodzi z kolegami do tej knajpy na rogu, nic się nie zmienia. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że też czasem mam takie zapędy, aa odwołam wyjście z dziewczynami, spędzimy romantyczny wieczór.. Zaaraz, zaraz NIE! Absolutnie, umówiłam się i idę ! Oczywiście to super, że nasz ukochany jest dla nas numerem 1, ale kiedy z księcia z bajki wyjdzie nie ta sama osoba, z którą się wiązaliśmy, albo nas zostawi, tak po prostu, to co? Co wtedy? Miejmy czas dla przyjaciół i nie żyjmy tylko związkiem, spełniajmy się i rozwijajmy to także recepta na udany związek - zdrowy związek. Przynajmniej tak sądzę, a Wy?



niedziela, 5 października 2014

kobieta niezależna finansowo


My kobiety ( zazwyczaj) chcemy być niezależne finansowo, realizować się, mieć faceta, ale mieć swoje konto, swoje wydatki i nie musieć się prosić o przysłowiowe trzy grosze. Czy jednak zapłacenie za kino czy kolacje to już utrata tej niezależności? Dzisiejsza sytuacja skłoniła mnie do pewniej refleksji, chodząc po galerii wstąpiłam do kina zobaczyć "co grają". Stała przede mną para, na oko mieli po ok.20 lat stali i przeglądali dostępne pozycje. Kiedy już zdecydowali się chłopak mówi :"Cieszysz się, że zaprosiłem Cie do kina?" ONA: " No, dawno nie byłam" ON: " OK, film wybrany, to dawaj 2 dyszki i ide kupić bilet. Możesz iść w tym czasie po coś do picia." Patrząc na minę tej dziewczyny trochę chciało mi się śmiać, no ale cóż wyjęła pieniądze i poszła do kolejki po picie. Rozumiem, chłopak może być studentem czy uczniem, ale po co wspomina, że ją zaprosił skoro ona musi sama uregulować cenę biletu. Kobieta powinna oczywiście być niezależna od faceta w takich kwestiach jak ubrania, jedzenie czy ŚWOJE rachunki, ale no na litość boską chłopcy! Jeśli chcesz zaprosić koleżankę, dziewczynę na kawe, film nie każ jej płacić za siebie! I zwracam się tu do kobiet, aby nie czuły się z tym źle kiedy w takich sytuacjach panowie płacą. Wiadomo, Ty również powinnaś się zrewanżować np. w następnym tygodniu zaproś go na pizze czy drinka ;)
Mi osobiście także bardzo często jest niezręcznie kiedy ktoś reguluje wspólny rachunek, ale przy kolejnej sposobności to ja jestem osobą zapraszającą!





ambitnie


Zawsze to samo, wieczorem planuję dzień. Tak ! zrobię to, to iii jeszcze to !! Wszystko zrobię, wstanę wcześniej, zjem śniadanie, będę się lepiej odżywiała, oo pójdę pobiegać, tak własnie juutro!
Tylko dlaczego kiedy nadchodzi jutro jest znowu "to samo" ? Odkładanie lub planowanie na inny dzień, moment. Chyba takie rzeczy i nawyki trzeba sobie wypracować, ok od jutra biorę się za siebie!! Obiecuję..